po świetnych "porachunkach" i jeszcze lepszym "przekręcie" rock'n'rolla totalnie mnie
wynudził. Nawet nie udało mi się zauważyć starego ducha Richiego, gdzieś przepadł w
czeluściach. Mało błyskotliwy, mniej żwawy, mniej śmieszny, dialogów w brytyjskim dobrym
stylu też prawie brak... oglądałem na 3 raty bo w jednym ciągu nie dałbym rady niestety.
Fajnie zagrał Kebbell. Tyle
zgadzam się :) ,a Guy Ritchie będzie znany tylko z "Przekrętu" "Porachunków" i z tego ,że był mężem Madonny :)
Mam dokładnie takie samo zdanie "Rock'n'rolla" to nudny film biorąc za porownanie "porachunki" albo "przekret" :(
to nie porównujcie tego, dla mnie miał niesamowity klimat i szczerze to myślałem, że będzie to tylko "na smaczek" przed "Real Rock'n'rolla"
Widać, że ten film miał być próbą powrotu Ritchiego do dawnego stylu. Kilka pomysłów nawet żywcem ściągnięte z "Porachunków". Myślę, że byłoby całkiem nieźle gdyby nie bezbarwni Butler i Newton. Film uratowali za to świetni Strong i Kebbell. Szkoda, że nie zaserwowano nam widzom więcej takich charakternych postaci jak ci dwaj.
zgadzam sie z dzikakulka w 99% ponieważ ciężko będzie zrobić coś szybszego niż Przekręt, a jednocześnie wymyślić coś bardziej smakowitego w oglądaniu. Powiewa nudą, pojawia się gej wśród gangsterów no i kobieta. Pomimo tego film oceniam baaaardzo wysoko i oglądałem go kilka razy! Muzyka + klimat lokalnej gangsterki + Thandie + twardy rusek + abstrakcyjny tytułowy bohater. Polecam i nie porównujcie do Przekrętu.
Niestety porównania do "Przekrętu" nasuwają się same. Zgadzam się, że trudno będzie stworzyć Ritchiemu coś równie porywającego jak ten film, ale cieszy mnie, że po pomyłce i średniaku jakimi były jego dwa poprzednie filmy facet zrozumiał, że jest stworzony do kina rozrywkowego :)
Zgadzam się, ze Przekrętu film nie przebił, ale nie jest prawdą, że film nie był dobry. Oglądałem z całkowitą przyjemnością i na świeżo daję 8. Być może po drugim obejrzeniu obniżę notę na 7. Jedno jest pewne - nudzić jest się raczej trudno.